15.02. poniedziałek, przedszkole, grupa 3,4 latki

 Witam kochane przedszkolaczki :)

Nasz dzisiejszy temat to "Postacie z baśni"


1. Zabawy ruchowe.

https://www.youtube.com/watch?v=MG6iPAU2b0I

2. Zabawa z wykorzystaniem rymowanki. 

Dzieci wypowiadają rymowankę ze złością, z radością, ze smutkiem i ze strachem. 

Kot w butach, Calineczka, 

Kopciuszek i Śnieżka. 

Znamy te postacie 

– każda w baśni mieszka.

3.  Słuchanie opowiadania Renaty Piątkowskiej Obudzona królewna.

Jak ja lubię, kiedy w przedszkolu odbywa się przedstawienie, takie z prawdziwymi aktorami. Już od kilku dni wiedzieliśmy, że właśnie dziś obejrzymy „Królewnę Śnieżkę”. Pomagaliśmy pani przygotować dużą salę. Teraz stoją tam rzędy krzeseł, a pod oknem jest scena. Gdy aktorzy ustawiali na niej dekoracje, my staliśmy grzecznie w parach przed drzwiami. Bardzo mi zależało, żeby być w pierwszej parze, bo chciałem wybrać sobie miejsce jak najbliżej sceny. Wtedy wszystko najlepiej widać i nikt nie zasłania. No i udało mi się. Siedziałem w pierwszym rzędzie, przy samej ścianie. Z chwilą rozpoczęcia przedstawienia zgasły światła w sali i tylko scena była dobrze oświetlona. Gdy pojawiła się Śnieżka, byłem zachwycony. Była tak śliczna, że nie dziwiłem się magicznemu zwierciadełku, które na pytanie złej królowej: „Kto jest najpiękniejszy w świecie?”, odpowiadało: „Tyś, królowo, piękna jak gwiazdy na niebie. Ale Śnieżka jest tysiąc razy piękniejsza od ciebie”. Bardzo się o nią martwiłem, gdy błąkała się sama po lesie, ale na szczęście znalazła domek krasnoludków. No i nie ma się co dziwić, że one wkrótce ją pokochały. Kiedy pojawiła się zła wiedźma i ofiarowała Śnieżce zatrute jabłko, to aż zacisnąłem ręce na poręczy krzesła i na chwilę zamknąłem oczy. Wolałem nie widzieć, co się stanie, gdy ona ugryzie to jabłko. No i stało się! Śnieżka upadła na ziemię i już nikt nie potrafił jej obudzić. Ale najbardziej się wzruszyłem, gdy biedne krasnoludki, przekonane, że ich ulubienica nie żyje, włożyły ją do kryształowej trumny i obsypały kwiatkami. Kiedy mój ulubiony krasnoludek Gapcio zalał się łzami, a biedna Śnieżka leżała taka blada i nieruchoma, nie wytrzymałem. Pomyślałem, że jeśli zapalę światło w sali i głośno krzyknę, to ona musi się obudzić. Siedziałem przy samej ścianie i tuż nad moją głową był włącznik światła. Sięgnąłem do niego paluszkiem i zrobiłem pstryk!, a wtedy całą salę zalało jasne światło. Jednocześnie wrzasnąłem z całej siły: – Śnieżko! Obudź się! No i udało się. Zdumiona Śnieżka otworzyła oczy i usiadła w swojej trumnie. Krasnoludki oniemiały, myślę, że z zachwytu. Byłem z siebie dumny. Ale na sali powstało zamieszanie. Pani zerwała się z miejsca, zgasiła światło i zaczęła uspokajać dzieci, które były bardzo zadowolone, że obudziłem Śnieżkę. Mama była mniej zadowolona, gdy jej o wszystkim opowiedziałem. Ale nie martwię się, bo wiadomo, że dorośli pewnych rzeczy nigdy nie zrozumieją. Zastanawia mnie tylko jedno. Jak to było z tym jabłkiem. Zostało zatrute przez złą wiedźmę i ten, kto je skosztował, zapadał w sen. Tak też się przecież stało ze Śnieżką, tylko że ona miała szczęście, bo ja ją uratowałem. Ale to zatrute jabłko, kiedy wypadło jej z rąk, potoczyło się do pierwszego rzędu krzeseł. A tam siedział gruby Marek, największy łakomczuch w naszym przedszkolu. On to jabłko podniósł i natychmiast zjadł. No i najdziwniejsze jest to, że on nie zasnął, nawet nie ziewnął. Więc coś z tym jabłkiem było nie tak. Następna bajka, jaką obejrzymy, to będzie bajka o Kopciuszku. Informując nas o tym, pani dodała: – Ty, Tomku, podczas tego przedstawienia będziesz siedział tuż obok mnie i jak najdalej od włącznika światła. Bo ja jestem pewna, że gdy Kopciuszek zgubi swój pantofelek, ty natychmiast będziesz chciał zapalić światło, odszukać bucik i wcisnąć mu na nogę. Więc, żeby temu zapobiec, muszę cię tym razem dobrze pilnować. – Wcale bym jej nie zakładał pantofelka – powiedziałem urażony. – To dobrze. Więc masz zamiar siedzieć spokojnie podczas tego przedstawienia? – chciała się upewnić pani. – Oczywiście. Ja tylko na samym początku powiem jej, żeby założyła sobie grube skarpety. Bo jak się założy takie skarpety, najlepiej wełniane, to nawet trochę za duże buty nie spadają z nóg. No i po kłopocie – wyjaśniłem. – Tomek! Ręce mi opadają, gdy słyszę, co masz zamiar zrobić – jęknęła pani. – No, niestety, nie wiem, co trzeba założyć, gdy komuś spadają ręce – zmartwiłem się. No i z czego ta pani się śmiała?


Rozmowa na temat opowiadania.

− Jaką baśń przedstawiali aktorzy w przedszkolu? 

− Gdzie usiadł chłopczyk? 

− Co się działo ze Śnieżką? 

− Co zrobił chłopiec? 

− Co się stało z zatrutym jabłkiem? 

− Jakie przedstawienie miało być następne? 

− Co chłopiec chciał zaproponować Kopciuszkowi?

4. Czy znacie tytuły tych baśni?


5. Oglądanie baśni "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków".

Pozdrawiam i życzę zdrówka :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

09.06 wtorek, klasa 6, Geografia

15 maja, język polski, kl. V